Jeśli myślicie z nauka gry na gitarze jest przyjemna to w pewnym sensie macie rację, na początku. Przyjemność gry na gitarze kończy się wraz z rozpoczęciem nauki chwytów barowych. Po młodzieżowemu powiedział bym, ich nauka jest prawdziwą masakrą! Po co będę was oszukiwał, ich nauka to poligon dla prawdziwych twardzieli.
Co to są chwyty barowe?
Dla tych co nie wiedzą co to chwyty barowe, to szybko wyjaśniam. Są to takie chwyty, w których należy najprościej mówiąc, przycisnąć zazwyczaj palcem wskazującym wszystkie 6 strun i dołożyć resztę palców na kolejnych progach. Dokładnie tak jak macie to przedstawione na zdjęciu umieszczonym wyżej. Generalnie chodzi o to, że jeśli złapiesz dany chwyt, to wystarczy, że przesuniesz go teraz po gryfie w lewo lub prawo i uzyskasz odpowiednio niżej lub wyżej brzmiący akord. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie zwłaszcza dla gitarzystów śpiewających, ponieważ łatwiej dobierać w ten sposób tonację do utworu. Więcej na ten temat chwytów barowych.
Chwyty barowe czy barre?
Czasami się zastanawiałem, kto wymyślił słowo barowe? Ja wiem, że po angielsku „bar” znaczy poprzeczka ale błagam, „barowe”? Chyba ktoś kiedyś musiał w pewnym polskim barze tak przeklinać na ten akord, w międzyczasie łyknął parę głębszych, zaczął rozpowiadać w około i tak już zostało. Jeśli się nie mylę to określenie barowe wywodzi się z hiszpańskiego słowa „barre” i tak się powinno mówić. Słowo „barowe” nigdy mi się nie podobało, kojarzy mi się z graniem po knajpach. Ale tak się już przyjęło no i niech tak będzie.
Szkoda, że nie używałem bicepsa!
Mój pierwszy chwyt barowy? Chciałbym powiedzieć wam, że mnie było łatwo ale wtedy bym was okłamał. Było mi ciężko jak cholera, myślałem że nigdy się nie nauczę tych słynnych „akordów z poprzeczką”. Myślę, że ktoś je wymyślił aby odrzucić gitarzystów, którzy się do tego nie nadają. Mijały dni, tygodnie a z tego co pamiętam, nie potrafiłem złapać czysto żadnego chwytu. Jakieś tam dźwięki mi wychodziły, ale szło mi to strasznie opornie.
Jak się dowiedziałem dopiero kilka lat później istnieje technika, które bardzo przyśpiesza uczenia się chwytów barowych. Każdy początkujący adept gitary, aby wydobyć czysto dźwięk, dociska do palca wskazującego kciuka z tyłu gryfu. Ale nasz kochany kciuk nie ma tyle siły, jest bardzo słabiutki na początku. Takie siłowanie często prowadzi do różnych zaburzeń aparatu dłoni takie jak zespół cieśni nadgarstka. Okazało się, że można sobie pomóc bicepsem, dokładnie tak. Przez dociąganie gryfu do siebie z wykorzystaniem mięśnia dwugłowego można bardzo odciążyć dłoń.
Szkoda, że nie mogłem tego wykorzystać tym bardziej, że ćwiczyłem w tamtym czasie biceps, wyciskałem 5 kg odważnik zakoszony z takiej starej wagi kuchennej. Może nie dużo podnosiłem ale najważniejsze, że bicek rósł jak na drożdżach i szykował się pomału na okres plażowy. No niestety nikt mi o tym nie powiedział i męczyłem się parę miesięcy z barami. Tyle chyba czasu potrzebowałem aby złapać czysto swój pierwszy akord. Tak to jest jak chce się być za wszelką cenę samoukiem i nie korzysta się z porad bardziej doświadczonych gitarzystów.
Trik na szybką naukę chwytów barowych?
Czy istnieje jakaś magiczna metoda, dzięki której można się nauczyć chwytów w parę dni, no może 2 tygodnie? Niestety, nie ma opcji, taka metoda nie istnieje. Trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Wiele osób chciało by je złapać z dnia na dzień ale po prostu się nie da. Trzeba wypracować odpowiednią technikę, przyzwyczaić palce i dłoń do specyficznego ustawienia. Oczywiście, są różne metody dzięki, proces nauki można nieco skrócić ale cudów nie ma co oczekiwać. Tak jak pisałem, trzeba iść na wojnę z barami, wygra wytrwalszy!
Oczywiście jeśli macie jakiś z nimi problem albo chcieli byście się podzielić jakimiś spostrzeżeniami to śmiało piszcie. Ciekawi mnie jak u was przebiega lub przebiegała ich nauka. Łatwo się z nimi uporaliście czy może tak jak u mnie ich nauka to wielomiesięczna nierówna walka? 🙂
Źródło zdjęć: howcast.com | youtube.com